Są takie momenty w życiu każdego człowieka, w których należy się zatrzymywać i pochylić nad tym, co się ostatnio zadziało.
Zazwyczaj robimy to po przejściu czegoś trudnego, bo kto by tam tracił czas na zadumę, gdy gości u nas szczęście ?
Kiedy przychodzi do mnie taki moment, to nigdy nie odkładam go na potem, ponieważ potem może być za późno i znów wpadnę w te same pułapki i będę popełniać te same błędy.
Jest takie powiedzenie, że trudne lekcje będą przychodzić do nas tak długo, aż ich nie odrobimy - i ja się z tym zgadzam.
Czasem jedynym wyjściem z problemu jest zaprzestanie w nim uczestniczenia. Jednak jeśli nie zatrzymamy się i nie zrobimy analizy tego, jakim cudem się tam znaleźliśmy, będzie to tylko kolejny, spalony most, a nie odrobiona lekcja.
Czego nauczył mnie niedawny, trudny czas w moim życiu:
Każdy kij ma dwa końce, i każda historia ma minimum dwie wersje oraz dwie racje
Życie nauczyło mnie pilnować swojego końca, zamiast tłumaczyć komuś po drugiej stronie dlaczego, po co i na co...
Są ludzie, dla których zawsze będziemy "za". Za głupi, za biedni, za grubi, za chudzi, za naiwni, za, za, za, za...
Porównywać się z innymi, albo pozwalać komuś nas porównywać do innych, jest jak zabieranie sobie dobrej intencji i siły.
Działanie, które u mnie przynosi najlepsze efekty, to działanie w intencji pochodzącej z pasji, miłości i wiary w zrobienie czegoś pięknego.
Jeśli zamienisz to na intencję "ja Wam udowodnię" będziesz się niszczyć i spalać dzień po dniu, aż w końcu zatracisz sens, pasję i cokolwiek było w Tobie wcześniej.
Niektórym po prostu nie zaimponujesz nigdy, najgorsze co można zrobić to ulokować swoje poczucie ważności w czyimś zdaniu o nas.
I ostatnie, ale chyba najważniejsze:
Są ludzie, których drażnią Twoje sukcesy, wyrazy uznania czy samo to, że oddychasz
Czasem drażnisz ich tak bardzo, że obserwują Cię tylko w nadziei, że będą świadkami Twojej porażki.
Jednak pamiętaj, że sukces niczego nie uczy!
Naprawdę!
Najwięcej nauczyły mnie upadki.
Apel do wszystkich, którzy czekają na moje porażki - kiedy będziecie świadkami mojego potknięcia, pamiętajcie, że to mnie tylko wzmacnia i uczy jak być jeszcze lepszą w tym co robię, wiec czy macie się z czego cieszyć?
Po takim ciężkim rachunku sumienia, wyciągnięciu wniosków i odrobieniu lekcji, dobrze jest mieć jakiś rytuał odcięcia.
U mnie najlepiej sprawdza się samotny wyjazd w góry, gdzie bez rozpraszaczy i w swoim tempie oczyszczam głowę i zostawiam tam to, co już nie jest mi potrzebne w mojej dalszej podróży życia. Gdzie zadaję sobie 3 pytania:
Zatrzymaj się czasem i Ty, warto...