Wreszcie osiągnęłam bogactwo o jakim marzyłam od dziecka!
Moje bogactwo przychodzi do mnie w powolnych porankach, kiedy piję kawę gdzie ciepło i bezpieczeństwo opowiada swoje sny. Wtulają się , koty. Zawsze wierzyłam, że zwierzęta widzą w człowieku coś, czego my sami często nie potrafimy nazwać. One nie potrzebują słów ani pozorów, one po prostu czują. Ja także przyciągam zwierzęta od zawsze. Koty, psy, ptaki każde z nich jakby intuicyjnie wiedziało, że ze mną jest bezpiecznie .Czytam, że ludzie mają swoją, konkretną energię, która przyciąga lub odpycha inne istoty. A może dobro ma swój własny zapach, którego ludzie nie czują, ale zwierzęta zawsze? Kto wie, kto wie...
Moje bogactwo jest w uśmiechu, który dostaję, gdy wracam do domu. Tych kilku sekundach, jakby świat właśnie zrobił się jaśniejszy. To właśnie moi bliscy nauczyli mnie, że miłość może być spokojna, ciepła i pewna. Że można być dla kogoś ważną, kochaną, widzialną. Że można budować swoje marzenia mając obok siebie istoty, które nie tylko trzymają kciuki, ale trzymają za rękę kiedy idę w nowe i nieznane. ...który wierzy we mnie nawet wtedy, gdy ja sama szukam w sobie odwagi. Moje bogactwo to też praca, którą kocham z jej wolnością, ryzykiem i radością tworzenia. To ludzie, którzy mnie wspierają i doceniają. I dom...który stworzyliśmy razem: cichy, dobry, akceptujący i pełen oddechu, z oknami na las, taki piękny ukłon od losu. Kiedy patrzę na to wszystko, rozumiem już, że bogactwo nie przyszło do mnie któregoś dnia nagle. Ono rosło powoli, w drobnych gestach, w ciepłych słowach, w codzienności, którą czasem tak łatwo przeoczyć, a która przecież zajmuje w naszym życiu najwięcej miejsca. Dziś czuję, że mam wszystko, czego naprawdę potrzebowałam.
Z całego serca życzę wszystkim, takiej zamożności .
Ciepła, dobra i poczucia bycia ważnym ...